Od rana towarzyszą mi czarne myśli. Co chwilę brzęczy telefon. Sprawdzam sms-y, w nich od minus dwadzieścia do minus osiemdziesiąt i czarno zaczynam widzieć, może dlatego, że to piątek. Tym razem nie piątek trzynastego, ale jeszcze gorzej! Dzisiaj jest Czarny Piątek, czyli święto dla zakupoholika.

O zakupoholizmie powiedziano już wiele. Dla niektórych jest tylko niegroźną fanaberią dla innych zaburzeniem utrudniającym życie. Dla mnie jest zjawiskiem, które ma drugie dno i wiele mówi o naszych emocjach, relacjach, samoocenie i samoakceptacji. W psychiatrii traktowany jest jako zaburzenie psychiczne z grupy uzależnień behawioralnych polegające na nadmiernym kupowaniu w sposób kompulsywny rzeczy których nie potrzebujemy (wg klasyfikacji ICD-10 posiada kod F63). To usprawiedliwiało by słowa „Zwariowałam na widok tych butów” lub „Zwariowałaś, tyle wydałaś kasy!” albo „Oszalałaś po co ci ta patelnia?

Więc zanim bliscy skłonią nas do tego, żeby się leczyć, warto sprawdzić jaka relacja łączy nas z zakupami.

Czy mają powód do niepokoju kobiety, które idą sobie coś kupić na poprawę humoru albo amatorzy zagranicznych wyjazdów, których stałym punktem w harmonogramie podróży jest wizyta w centrach handlowym, outletach, czy lokalnych bazarkach? Sama to robię i robić uwielbiam. Nie ma podróży, z której nie wróciłabym bez butów albo torebki. Do dzisiaj uśmiecham się wspominając wyjazd z koleżankami do Florencji, kiedy to po kilku godzinach spędzonych w outlecie wysiadłyśmy z autobusu, każda z nową jedną albo kilkoma torebkami otulonymi specjalnym woreczkiem i ułożonymi każda w swojej papierowej torbie sygnowanej napisem, którego się nie powstydzisz. Zmęczone postanowiłyśmy przysiąść na placu niedaleko miejskiego bazarku i napić się dobrej włoskiej kawy. I nagle oczy jednej z nas zaczęły zdradzać niepokój połączony z rządzą. „Dziewczyny, zobaczcie jaaaaka torebka!” … Zakupów ciąg dalszy nastąpił.

Kiedy robienie zakupów staje się zakupoholizmem?

Zakupoholizm jak każde uzależnienie powstaje w oparciu o schemat działania nawyku. Czyli musi zawierać tak zwany wyzwalacz (dzisiaj będzie nim Black Friday, ale może być też zwykła chandra), powtarzalne zachowanie (nawyk) i nagrodę. Robienie zakupów w tym wypadku jest nawykiem. Źródłem uzależnienia jest wyzwalacz. A przyczyną, która doprowadza do utrzymywania się tego nawyku jest nagroda jaka towarzyszy robieniu zakupów. Dlatego jeśli się wybierasz dzisiaj na zakupy, zadaj sobie pytanie : Po co? Czego potrzebuję?

Jeśli zakupy są źródłem pozytywnych emocji, odczuwasz przyjemność z ich robienia, wszystko jest w porządku jeśli nie są jedynym źródłem odczuwania przyjemności i nie robisz ich wyłącznie dla poprawy humoru.

Jeśli kupujesz, żeby być kimś lepszym, ważniejszym, atrakcyjniejszym wyrzucasz pieniądze w błoto, bo jeśli stojąc nago sam przed sobą nie jesteś w stanie dostrzec tego, że jesteś dobry, ważny i atrakcyjny, żaden gadżet ani przebranie nie jest w stanie ci tego dać. Tak jak głodu emocjonalnego nie jesteś w stanie nakarmić jedzeniem, tak poczucia własnej wartości nie jesteś w stanie kupić w sklepie.

Jeśli kupujesz, żeby mieć, zadaj sobie pytanie co chcesz z tym zrobić?

Jeśli kupowanie jest sposobem na utrzymywanie relacji, pamiętaj, żeby mieć zawsze przy sobie portfel. Bo to z nim a nie z tobą spotyka się ten ktoś, z kim pozornie jesteś w relacji.

Pamiętaj, że są rzeczy, których kupić nie możesz: przyjaciele, uśmiech ,przytulanie, wspomnienia, miłość. Nowe buty mogą sprawić, że zwrócisz na siebie czyjąś uwagę, albo ty sama uśmiechniesz się na ich widok. Jednak to będzie uwaga i uśmiech ulotny. A to czego naprawdę potrzebujesz wciąż nie będzie zaspokojone.

Jeśli jesteś łowcą okazji, świetnie. Pomyśl tylko czy te okazje się tobie naprawdę opłacają, ile dzięki nim zaoszczędzasz, ile na nich zarabiasz?

Kiedy zacząć się martwić?

Oj tam od razu się martwić, no i o co tyle krzyku, przecież nikt nikomu krzywdy nie robi! Jeśli nawet jest to uzależnienie, to przecież niesubstancyjne czyli nie pije, nie pali, nie ćpa, to po co się czepiać? Jest na nie pewien rodzaj przyzwolenia, lepiej mieć takie niż inne.

A mi się wydaje, że lepiej być wolnym od uzależnień. Móc decydować a nie musieć.

Jeśli więc:

  • kupujesz i nie ściągasz nawet metek
  • ukrywasz się z zakupami
  • zaniedbujesz alternatywne źródła przyjemności
  • nie możesz się powstrzymać
  • musisz
  • masz po zakupach poczucie winy
  • zadłużasz się

znajdź dobrego psychologa!

Ela Krzyżaniak