Bywa, że rozstajesz się na chwilę, na dzień, na dwa. Czasami na rok, może więcej. Zdarza się, że ludzie odchodzą od Ciebie, a potem wracają. Czasami odchodzą na zawsze. Oni odchodzą a Ty cierpisz, rwiesz włosy z głowy (jeśli jest tam coś jeszcze), nie sypiasz w nocy, pytasz wciąż : dlaczego?Pojawia się poczucie straty, poczucie winy, rozpacz. Nagle powstaje brak, brak człowieka, brak ciągu dalszego, brak czegoś ważnego, brak możliwości. Pojawia się pustka.

Jak wiele bym dała za pigułkę, albo czarodziejską różdżkę, która potrafiłaby zdjąć ból, smutek i cierpinie z tych, których spotkałam w chwilach cierpienia i rozpaczy. Niestety różdżki nie mam, pigułki nie ma i nie da się sprawić, żeby nie bolało. Ale jestem psychologiem i mogę pomagać w uwalnianiu z bólu poprzez przeżycie żałoby. Nie ma innego leku niż proces i czas.

W psychologii żałoba to termin związany nie tylko ze śmiercią. Odnosi się on także do innych rodzajów strat, straty partnera, zawodu miłosnego, utraty relacji, straty kogoś z kim wiązaliśmy nadzieję na dalsze wspólne życie. Przeżywanie straty jest stanem, którego doświadczył albo doświadczy każdy z nas. Jeśli potrafisz się z nią zmierzyć, masz szansę, kiedyś jeszcze, znowu się uśmiechać.
 Jeżeli będziesz unikać żałoby, poprzez okłamywanie samego siebie, że nic się nie stało, kiedy tylko pojawi się pierwszy kryzys, nieprzeżyta strata powróci do Ciebie ze zdwojoną siłą. Wtedy rany emocjonalne odżyją, a Ty będziesz musiał poradzić sobie z emocjami, które wcześniej ukrywałeś oraz z tymi, które pojawią się w nowej sytuacji. Nieprzeżyta strata prędzej czy później dojdzie do głosu. Dlatego, żeby sobie z nią poradzić musisz ją opłakać, zaakceptować, pożegnać i nauczyć się żyć na nowo.

Doświadcz bólu i smutku – to ważne!

Opłakiwanie, żal, ból, to wszystko jest potrzebne. Niechciane, ale potrzebne. Uciekając przed przykrymi uczuciami nie jesteś w stanie rozpocząć procesu żałoby. Smutek jest niezbędny, gdyż jest on naturalną odpowiedzią na stratę. Jest prawdą, która się ujawnia, kiedy tracisz kogoś bliskiego. Czas leczenia ran jest zwykle proporcjonalny do ważności osoby, którą tracisz. Twoje emocje związane ze stratą, zmieniją się stopniowo i zwykle przebiegają wg następujących etapów:

  • Etap szoku i zaprzeczania, często objawia się pozornym brakiem jakichkolwiek uczuć, pojawia się uczucie odrealnienia, tak jakbyś nic nie czuł, jakby to się nie działo naprawdę. Żyjesz nadal, funkcjonujesz jak robot, automatycznie wykonujesz większość czynności, tak jakby cała sytuacja Cię nie dotyczyła. Nie ma w Tobie uczuć, nie ma emocji, jesteś zamrożony. Masz wrażenie, że ten ktoś zaraz wróci.
  • Etap dezorganizacji, gdzie pojawiają się trudności związane z codziennymi obowiązkami, to co było kiedyś proste, teraz wydaje się zbyt trudne. Pojawia się strach i przerażenie, bolesna tęsknota. Czujesz się zagubiony i nieporadny, wszelkie aktywności i interakcje ze światem zewnętrznym zostają ograniczone. Czujesz się jakby Twoje „baterie” zostały wyczerpane. Nie możesz spać, nie masz ochoty jeść. Może się zdarzyć, że tracisz zainteresowanie własnym wyglądem i sprawami, które wcześniej były ważne. Szukasz tego co utracone, przebywasz w miejscach, które przypominają to, co przeminęło.
  • Etap złości, to czas trudny ale ważny. Ważny bo pojawia się energia, trudny bo to energia skierowana w destrukcję. Na tym etapie jesteś przepełniony złością, poczuciem krzywdy, zazdrością związaną z tym „że inni mają lepiej”. Pojawia się wściekłość i wszechogarniające poczucie niesprawiedliwości. Ten etap może trwać dłużej albo krócej, zwykle trwa tyle na ile starcza ci energii, bo po nim przychodzi właściwy dla żałoby czas smutku.
  • Etap smutku i depresji, jest to czas pełen żalu, rozpaczy i smutku. Izolujesz się od świata zewnętrznego, czujesz się samotny porzucony, niezrozumiany. Pojawia się miejsce na łzy. Smutek ma swój rytm i swój czas. Często pojawia się falami intensywnych i bolesnych uczuć, które przychodzą i odchodzą. Na szczęście każdy ból ma swój koniec, a z końcem przychodzi czas na nowy początek. Odczuwasz stratę tak bardzo, że w pewnym momencie nie pozostaje Ci nic innego jak ją zaakceptować i to jest czas kiedy robisz kolejny krok w przeżywaniu żałoby.

 

Zaakceptuj stratę – to niezbędne!

Psychologowie mówią, że żeby coś zmienić najpierw trzeba to zaakceptować. Ten kto budował dom wie, że żeby postawić nowy dom na starym miejscu, trzeba zaakceptować wyburzenie albo rozbiórkę poprzedniego. Trzeba stracić to co było, pogodzić się z tym i dopiero wtedy pojawia się miejsce na nowe. Miejsce na nowe emocje, uczucia, potrzeby, stany. Żeby móc zacząć kochać, trzeba chcieć przestać nie czuć. Żeby przestać być smutnym, trzeba pozwolić sobie na uśmiech. Żeby przestać cierpieć, najpierw trzeba poczuć ból i się do niego przyznać. Wypieranie, zaprzeczanie, ignorowanie, samooszukiwanie się to wszystko mechanizmy ucieczkowe. Sposoby na brak konfrontacji, konfrontacji z emocjami, uczuciami, z sobą. W ten sposób uciekasz od życia, od pełnej obecności, łudząc się, że świetnie dajesz sobie radę. Uciekasz w fikcję, którą tworzysz na własny użytek. Udajesz, że wciąż masz klucze do drzwi, które się zamknęły. Konfrontacja ze stratą i bólem to właśnie zamknięcie już na zawsze drzwi, których więcej nie otworzysz. Pogodzenie się ze stratą polega na stopniowym powrocie do życia „tu i teraz”, do ludzi, którzy są wokół nas, do nowych ról i zadań. To otwieranie nowych drzwi, które czekają na otwarcie.

Pożegnaj się – to uwalnia!

Ból słabie wówczas, kiedy przestajesz szukać tego co straciłeś. Jeśli nie pozwolisz odejść temu kto już dawno odszedł, wciąż będzie ci źle i smutno. Pozwól odejść tym, którzy nie mogą już być z Tobą, uwolnij ich od odpowiedzialności za twoją rozpacz. Oni nie chcą widzieć Ciebie smutnego. Ludzie, którzy Cię kochali, nie chcą, żebyś cierpiał. Nawet jeśli teraz nie rozumiesz, dlaczego, nie widzisz w tym sensu, ten sens, kiedyś do Ciebie dotrze. Zwróć wolność tym, którzy odeszli, bo nie chcieli być z Tobą. Nie warci są twego cierpienia., bo to twoje cierpienie, Ciebie boli, a nie ich.

Pamiętaj poradzenie sobie ze stratą to proces. Nie chodzi o to, żeby zapomnieć, wziąć pigułke, żeby tylko nie bolało. Przeżycie każdego z opisanych etapów jest niezbędne, żeby odblokować uczucia i emocje, co daje Tobie możliwość przemiany i rozwoju po stracie. Każda stratę trzeba przepłakać, choćby na sucho, ale przepłakać, a potem pożganać się , zapamiętać to co dobre i wartościowe z tej relacji i żyć dalej.

Naucz się żyć na nowo – to dobre dla wszystkich!

Znasz zabawę ”Niekończąca się opowieść” ? Życie ją wciąż pisze, dopisuje wątki i zmienia fabułę. To co miało trwać nieraz się kończy. To co się miało skończyć, nagle może stać się długą i fascynującą historią. Historią Twojego życia, w której będą kamienie milowe. Ważne przeżycia, chwile, zakończenia, dzięki którym zaczęło się coś nowego. Pamiętaj o nich, celebruj je, wyciągaj z nich wnioski i żyj dalej. Życie to dar największy, a Ty masz ten przywilej, że wciąż żyjesz, więc żyj, a nie czekaj na śmierć. Szkoda czasu, żeby ją wypatrywać, ona kiedyś sama przyjdzie.

Niech tylko się nie spieszy, tyle jeszcze do przeżycia!

Ela Krzyżaniak