– Czy on wstydu nie ma?
– Nie. Bo… czego tu się wstydzić, skoro on nie wie, że nie wie?
Wypowiedź, która dla wielu brzmi jak satyra, w rzeczywistości dotyka głębokiego zjawiska psychologicznego, które ma ogromny wpływ na to, jak funkcjonujemy w społeczeństwie – i jak społeczeństwo czasem funkcjonuje… mimo wszystko.
Nie wiem ale, się wypowiem
Znasz to uczucie, kiedy słuchasz kogoś i zaczynasz się zastanawiać: czy on naprawdę wierzy w to, co mówi? A potem uderza Cię jeszcze mocniej: on nie tylko wierzy – on jest o tym absolutnie przekonany. A jeśli dodatkowo ta osoba ma wpływ, władzę, stanowisko – to może być wręcz groźne.
W psychologii nazywamy to efektem Dunninga-Krugera. Mówiąc najprościej: osoby o niskich kompetencjach w danym obszarze mają tendencję do przeceniania swoich umiejętności. Nie dlatego, że są zarozumiałe. One po prostu nie wiedzą, że nie wiedzą. Brakuje im zdolności do trafnej samooceny – czyli dokładnie tego, co pozwoliłoby im zorientować się, że czegoś nie potrafią.
I nie chodzi tu o to, że każdy, kto ma wysoką pewność siebie, musi być niekompetentny. Ale jest pewna różnica między zdrową pewnością a pewnością bez podstawy.
Wysokie stołki, niskie rozeznanie
Zastanawiasz się czasem, jakim cudem niektóre osoby trafiają na eksponowane stanowiska? Jak to możliwe, że ktoś bez doświadczenia i z marnym przygotowaniem decyduje o ważnych sprawach, przemawia z mównic, prowadzi firmy, organizacje, partie?
Odpowiedź jest brutalnie prosta: pewność siebie jest bardziej przekonująca niż kompetencje. Zwłaszcza w świecie, który premiuje autoprezentację, a nie autorefleksję.
W polityce to zjawisko jest niemal systemowe. Przekonanie o własnej nieomylności idzie ramię w ramię z ignorancją. Brzmi jak zarzut? Bo nim jest. Ale też zrozumienie tego mechanizmu może pomóc nam lepiej rozpoznać i nazwać, co się dzieje, kiedy ktoś z trybuny sejmowej peroruje z siłą papieża i błędami maturzysty.
Przykład? Kandydat, który twierdzi, że „zna się na wszystkim” i „nie potrzebuje ekspertów, bo ma intuicję”. Albo urzędnik, który rezygnuje z konsultacji społecznych, bo „wie lepiej, czego potrzebują obywatele”. Albo menedżer, który twierdzi, że empatia to fanaberia, a feedback to „miękki bullshit”.
To nie są tylko zabawne wpadki. To systemowa ślepota połączona z głęboką wiarą we własną wyjątkowość. A kiedy nikt nie ma odwagi powiedzieć „król jest nagi”, to ten król… idzie dalej. I podejmuje decyzje.
Sukcesy nie tam, gdzie kompetencje
To może rodzić frustrację: jak to możliwe, że ludzie naprawdę dobrzy, mądrzy, refleksyjni stoją z boku, a świat podbijają ci, którzy bardziej wierzą w siebie niż rozumieją siebie?
Ano dlatego, że kompetencje nie idą w parze z rozgłosem. Często ci, którzy wiedzą, są bardziej skłonni do powątpiewania – również w siebie. Wiedza niesie pokorę. Świadomość skomplikowania rzeczywistości hamuje prostotę odpowiedzi. A pokora niestety nie wygląda dobrze na bilbordzie wyborczym.
Pewność bez podstawy jest głośna, kolorowa i medialna. Pokora jest cicha, niepewna i wymagająca. I właśnie dlatego tak często się jej nie słucha.
Nie mylić z odwagą !
Zrozummy się dobrze: pewność siebie nie jest czymś złym. Potrzebujemy jej, żeby działać, ryzykować, realizować marzenia. Problem pojawia się wtedy, kiedy nie idzie za nią żadna baza. Kiedy pewność opiera się wyłącznie na własnym przekonaniu, a nie na wiedzy, doświadczeniu, refleksji.
Odwaga bez samoświadomości staje się brawurą. Decyzyjność bez kompetencji staje się chaosem. Charyzma bez wiedzy staje się manipulacją.
Jak to się kończy? Najczęściej źle – ale nie od razu. Czasem przez chwilę trwa złudzenie sukcesu. Tłumy klaszczą, wyniki rosną, media piszą. Ale kiedy bańka pęka, okazuje się, że imperium było zbudowane na piasku. A piasek, jak to piasek, nie daje trwałego gruntu.
Co możemy z tym zrobić ?
Nie jesteśmy bezbronni. Możemy:
- Zacząć doceniać tych, którzy wątpią. Bo wątpliwość jest oznaką myślenia, nie słabości.
- Promować refleksję, nie tylko efekty. Zadaj pytania, zanim zachwycisz się rezultatem.
- Przyglądać się, kto mówi, a nie tylko jak mówi. Treść, nie forma, powinna robić wrażenie.
- Weryfikować źródła, nie tylko przekonania. Bo nie wszystko, co pewne, jest prawdziwe.
I może najważniejsze: jeśli masz w sobie choć odrobinę wątpliwości – nie wstydź się ich. One są dowodem, że jesteś świadomy. Że się uczysz. Że widzisz rzeczywistość taką, jaka jest, a nie taką, jaką chciałbyś, żeby była.
Bo prawdziwa siła nie tkwi w pewności. Tylko w odwadze, żeby przyznać, że nie wszystko wiemy – i że wciąż chcemy się uczyć.
No Comment